Oliwia
Rozmowa z Pawłem pomogła mi ustabilizować swoje emocje, musiałam się komuś wygadać, a wiedziałam, że on mimo wszystko nie będzie mnie oceniał. Po kilku minutach siedzenia w ciszy wrócił do domu, a ja zostałam jeszcze na huśtawce, nie miałam ochoty tam wracać i znowu słuchać tego samego, to mogłoby się źle skończyć.
- Liw, Liw, Liw… - Łukasz jęczał mi nad uchem, żeby po chwili usiąść obok mnie.
- Czego znowu? – zapytałam oschle.
- Jak mogłaś mi nie powiedzieć, że próbowałaś się przeze mnie zabić? – był nad wyraz spokojny, w przeciwieństwie do mnie.
- A o czym tu mówić? Byłam młoda, głupia i do szaleństwa zakochana, a ty mnie z dnia na dzień zostawiłeś, nawet nie mówiąc dlaczego. Nie wytrzymałam i tyle.
- Przepraszam, tak bardzo przepraszam – powiedział i mocno mnie przytulił.
- Przeszłości już nie zmienisz, możesz co najwyżej walczyć o przyszłość – stwierdziłam i wstałam z huśtawki, powracając do domu.
Dalsza część kolacji upłynęła w dosyć przyjemnej atmosferze, choć ja nie odzywałam się praktycznie w ogóle. Rodzina Żygadło opuściła nasze skromne progi około godziny dwudziestej, a ja czułam, że to nie koniec moich problemów tego dnia. Podczas sprzątania mama zaczęła mnie wypytywać o Łukasza, mieszkanie z nim, a jak usłyszała, że mieszkamy też z Bartkiem, to popukała się w głowę i kazała mi zacząć myśleć nad tym, co robię. Miała do mnie wyraźny żal, a ja nawet nie wiem o co. Przecież nie robiłam nic złego, przynajmniej z jej wiedzy nic takiego nie wynikało. Nie wytrzymałam, dorzuciłam do tego swoje trzy grosze i skończyło się poważną kłótnią. Myślałam, że te czasy już minęły, ale najwyraźniej się przeliczyłam.
Wpadłam wściekła do swojego pokoju i zatrzasnęłam drzwi. Usłyszałam jak zwykle: „Nie zachowuj się jak dziecko!” Poczułam się, jakbym znowu miała kilkanaście lat, i to nie było nic przyjemnego. W ogóle odkąd Łukasz zamieszkał ze mną Rosji moje życie stało się ciągłym powracaniem do przeszłości i wydarzeń sprzed dziesięciu lat. Nie mogłam dłużej wytrzymać w tym domu, potrzebowałam rozmowy z osobą w tej sytuacji stosunkowo obiektywną, nawet nie wiem, dlaczego wybrałam akurat Bartka. Odebrał po trzech sygnałach.
- Oliwia?! Stało się coś? – zapytał przejęty.
- Dlaczego miało się od razu coś stać? Nie mogę zadzwonić i życzyć ci wesołych świąt? – zapytałam zgryźliwie.
- Robiłaś to wczoraj – stwierdził błyskotliwie. – Więc, o co chodzi?
- Wszystko się sypie, Bartek. Nie wytrzymuje już, Łukasz z Agnieszką są w Sulechowie, matka się ze mną kłóci, brat jest na mnie zły, po prostu klapa – streściłam krótko swoją sytuację.
- W takim razie olej to wszystko i przyjedź do mnie, do Nysy. Potem razem wrócimy do Moskwy – zaproponował, a ja mocno się zdziwiłam.
- Nie, Bartek, tak nie można. To są święta rodzinne, nie mogę przeszkadzać twojej rodzinie.
- Och, przestań. Jesteś moją rodziną, w końcu dzięki tobie mam gdzie mieszkać, a to dosyć istotna sprawa. Przyjedziesz sama czy pojechać po ciebie?
- Przyjadę sama…
- To dobrze, daj znać, jak będziesz dojeżdżać, wyjedziemy po ciebie z Kubą. Trzymaj się, Liwcia – powiedział pokrzepiająco i się rozłączył.
Spakowałam z powrotem wszystkie swoje rzeczy i poszłam się umyć. Wstałam około piątej rano, w kuchni zostawiłam karteczkę z cudowną treścią: „Mną się nie przejmujcie, wracam już do Moskwy, prowadzić swoje „bezsensowne i podłe życie”. Mimo wszystko dziękuję Wam za te święta. Oliwia.” O szóstej siedem odjechał pociąg do Nysy, w którym znalazło się miejsce i dla mnie.
Bartek
Nie ukrywam, że zdziwił mnie telefon Oliwii, może nie była roztrzęsiona, ale na pewno mocno podenerwowana i nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Postanowiłem jej pomóc, bo najzwyczajniej w świecie mi na niej zależy. Nie nazwałbym tego miłością, po prostu bardzo ją lubię i nie wytrzymuję psychicznie, gdy ona jest w rozsypce. Dobrze się rozumiemy, mamy wiele wspólnych zainteresowań i potrafimy godzinami rozmawiać o niczym. Oliwia to wspaniała dziewczyna, ale dla mnie chyba jest tylko przyjaciółką. Nie mógłbym z nią być, wiedząc, jak bardzo kocha Łukasza, co nie zmienia faktu, że chciałbym być na jego miejscu. Chciałbym, że ktoś tak mnie kochał i był gotów poświęcić całe uporządkowane życie tylko po to, by być ze mną. Oliwka czekała na niego dziesięć lat, a on jeszcze tego nie docenił. Nie rozumiem go i chyba za żadne skarby nie zrozumiem.
Około trzynastej wsiedliśmy z Kubą do auta, żeby wyjechać po nią na dworzec. Rodzice nie powiedzieli nic, gdy oznajmiłem, że odwiedzi nas moja przyjaciółka. Stwierdzili tylko, że są święta i każdy będzie przyjęty z otwartymi ramionami. Ale moi rodzice przyjęliby ją z otwartymi ramionami nie tylko w święta.
- Bartek, a ta Oliwia to jest ładna? – Kuba męczył mnie pytaniami.
- Ładna, a co?
- Bo mógłbyś w końcu znaleźć sobie dziewczynę! Jak sam nie dasz rady, to ja ci pomogę ją zdobyć, wszystkie trzecioklasistki na mnie lecą! – stwierdził dumnie, a ja zaśmiałem się pod nosem.
- No, stary, możesz być z siebie dumny. Ale nie planuję bycia z Oliwią.
- Miłości nie da się zaplanować! – błysnął mądrością, a ja poczochrałem go po głowie.
Chwilę później zaparkowaliśmy i poszliśmy na peron. Nie czekaliśmy długo, a pociąg wjechał na stację, Oliwia wysiadła z niego z jedną walizką i od razu nas zauważyła. Przywitała się ze mną całusem w policzek, a ja wziąłem od niej bagaż.
- A ty pewnie jesteś młodszym Kurkiem – powiedziała do Kuby i podała mu rękę. Uścisnął jej dłoń i uśmiechnął tak, jak to tylko on potrafi.
- Młodszym i przystojniejszym – oznajmił, a ja pacnąłem go za to w tył głowy. Oliwia skwitowała to lekkim uśmiechem.
Do naszego domu dojechaliśmy po około piętnastu minutach, Kuba jak zwykle pierwszy pobiegł do drzwi, zostawiając nas samych w samochodzie.
- Przepraszam, że zwaliłam ci się na głowę… Na pewno nie będę przeszkadzać? – zapytała przejęta.
- Uznajmy, że to rewanż za to, jak ja się zwaliłem na twoją głowę. I przestań gadać głupoty, nie będziesz przeszkadzać!
Kolacja minęła nam w całkiem przyjemnej atmosferze, rodzice dosyć szybko polubili Oliwię, a Kuba to wręcz ją pokochał. Nie chciał dać jej spokoju, a jak zaczęła opowiadać o tenisie, to już totalnie wkupiła się w łaski małego. Myślałem już, że nie da jej spokoju, ale w końcu późnym wieczorem mogliśmy iść do mojej sypialni. Odstąpiłem jej swoje łóżko, a sam miałem zamiar spać na materacu.
- Bartek, co ty? Oszalałeś! Nie będziesz spał na żadnym materacu, ja się na nim prześpię – oznajmiła.
- Nie ma mowy, jesteś moim gościem.
- W takim razie śpisz ze mną – rozkazała, a potem się roześmiała. – Bez skojarzeń, Kurek, bez skojarzeń, proszę.
Nie chciałem dłużej dyskutować, bo ona zawsze musi postawić na swoim i nie ma zmiłuj. Gdy już oboje byliśmy gotowi do snu, ułożyliśmy się wygodnie w łóżku. Wiedziałem, że nie mogę jej tak zostawić, że nie przyjechała tu porozmawiać z moimi rodzicami czy bratem.
- Więc? Co się tym razem stało? – zapytałem prosto z mostu, widząc, że dziewczyna już nie może wytrzymać.
- Chyba powinnam zacząć od samego początku – stwierdziła i zaczęła swoją opowieść.
Mówiła kilkadziesiąt minut, a ja z całkowitą uwagą jej słuchałem i z każdą chwilą byłem coraz bardziej zdziwiony. Jej znajomość z Łukaszem była całkiem normalna, do przewidzenia było też to, że prędzej czy później ze sobą będą, ale to, jak ją zostawił, było okropne. Gdy mówiła o próbach samobójczych, chciałem jej przerwać, ale ona mi zabroniła, nie chciała słuchać słów krytyki, a przede wszystkim nie chciała do tego wracać. Gdy opowiadała o dziesięciu latach życia w cieniu Agnieszki i o tym, jak cały czas była blisko Łukasza, zacząłem podziwiać ją jeszcze bardziej, ona miała w sobie niesamowitą siłę. Potem mówiła już o tym, co stosunkowo dobrze znam, czyli wydarzeniach z Moskwy. Zachowanie Łukasza w Sulechowie pozostawiało wiele do życzenia i nie dziwię się Oliwii, że tak zareagowała. Tyle lat żyła w niepewności, że teraz po prostu wszystko ją przerasta i boi się przyszłości, a widzi ją tylko w ramionach Żygadły.
- Jesteś niesamowita, że to wszystko wytrzymałaś i naprawdę cię podziwiam, ale nie uważasz, że czas przestać ciągle myśleć o miłości do Łukasza? Sama widzisz, jak on cię traktuje. Nie potrafi się zdecydować i długo będzie miał z tym problem. Myślisz, że Agnieszka tak łatwo odpuści? Że ci go dobrowolnie odda i jeszcze podziękuje? Musisz zacząć myśleć o sobie. Skoro tyle lat to wszystko trwało i nic się nie zmieniało, to może znak, że to jednak nie Łukasz jest tym jedynym? – obawiałem się wielkiego gniewu i krytyki po tym wywodzie, ale ona milczała.
- Może masz rację, może ja po prostu za bardzo się do niego przyzwyczaiłam? Nie wiem już sama… Ale dziękuję ci, jesteś cudowny, Bartek – powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Przez chwilę nasze twarze były naprzeciwko siebie, dzieliło je zaledwie kilka milimetrów, jej dolna warga lekko zadrżała, przełknęła głośno ślinę, gdy ręką dotknąłem jej pleców. Nasze usta już prawie się spotkały, gdy ona gwałtownie się odsunęła i opadła na miejsce obok. – Przepraszam – wyszeptała i odwróciła się w drugą stronę.
Zasnęliśmy odwróceni do siebie tyłem, ale rano Oliwia leżała wtulona w mój tors. To było niesamowite uczucie, biło od niej cudowne ciepło, a ja dalej wmawiałem sobie, że nic do niej nie czuję. Tego samego dnia wieczorem wsiedliśmy do samolotu, wracaliśmy do Moskwy.
Dzień dobry, to ja Bartek, nie wiem, co robię w tym opowiadaniu, więc przyszedłem jeszcze trochę pomieszać, żeby było weselej. Na całe szczęście już bliżej niż dalej końca i przestanę Was tym zamęczać. Nawet nie wiecie, jaką ulgę przyniosło mi napisanie epilogu tej arcyciekawej historii. Chociaż jak zwykle na chwilę przed jego pisaniem miałam dziwnie szklane oczy i głupkowato się śmiałam. Tak, jestem szurnięta. I zmęczona, więc nie będę się dłużej produkować. Powiem tylko, że Łukasz jest durny, Bartuś słodki, a Oliwia ma bardziej zryty mózg niż ja, ale i tak ich wszystkich kocham. :) A w międzyczasie zapraszam na Evil feels, bo Maniek ostatnio opanował moją głowę. I nie mogę znieść widoku jego stojącego w kwadracie, ale ważne, że Skra się podniosła. Chociaż nie rozumiem, jak Sovia mogła to wypuścić z rąk. Ale czyż nie za to właśnie kochamy siatkówkę?^^
Commi
Szlachta komentuje z przodu! Więc w sumie nie wiem co tu robię, ale wiem, że będzie Bartek, więc już zacieram rączki!
OdpowiedzUsuńA ja teraz nie wiem, co napisać. :( Zajmę się może analizą tekstu, trzeba poćwiczyć na piątek.
UsuńŁukaszowi tak dobrze, niech się zadręcza, gdzie się podziała Oliwia! Co się jej dziwi, że mu nie powiedziała? A co miała zrobić? "Hej Łukasz, co tam słychać? Życzę ci szczęścia z Agnieszką, a tak w ogóle to cztery razy próbowałam przez ciebie popełnić samobójstwo. Mówisz, że u was okej? To super, buziaki, pa!"? Nie wiem, dlaczego Liwka o tym nie pomyślała.
Błyskotliwy Bartuś jest słodki, masz rację. I do tego pomocny, przyjacielski, uprzejmy oraz inne synonimy. Mieć takiego Bartusia to skarb (którego nie można zakopać głęboko). Też takiego chcę! Liwka sobie może do niego zadzwonić o której chce, on jej pomoże, doradzi, a nawet wymyśli rozwiązanie jej problemów. To się nazywa dobry przyjaciel.
Jakoś tak przeczuwałam (wspierana licznymi aluzjami :P), że Bartuś w pewnym momencie się zauroczy Oliwką. Ale wiem, że go nie skrzywdzisz. Nie możesz, bo ja wiem, gdzie jest stolica i poświęcę swój cenny czas, który mogłabym przeznaczyć na Mańka. Więc nie ryzykuj zaniedbaniem Mańka i Lilki!
Maniek w kwadracie rani moje serce, ale sama wiesz, że to sytuacja bez wyjścia. Zdajmy się na Bogobojnego Doktora Habilitowanego Specjalistę Jacka Nawrockiego ^^
Rozdział genialny!Czekam na kolejny może coś się więcej zadziej między Bartkiem a Oliwią zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Dużo prawdy w tym,co mówi Bartek,tylko,czy mimo wszystko Oliwia może pokochać kogoś innego? Obawiam się, że skoro przez tyle lat nic się nie zmieniło,to pozostanie już tak na zawsze...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To całkiem dziwne, co napiszę, ale byłabym w stanie pogodzić się ze ewentualnym związkiem Liw i Bartka.
OdpowiedzUsuńI tu masz rację- Żygadło jest durny xd Na prawdę podziwiam Oliwię, że ma jeszcze resztki siły i cierpliwości. Zdecydowanie lepiej byłoby jej z Bartkiem, no ale miłość jest ślepa..Jak zwykle z niecierpliwością czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńCo?! Ale jak to napisałaś już epilog?! Ale jak to bliżej końca niż dalej?! Ale jak to?! ;(
OdpowiedzUsuńNie wiem, dlaczego o tym pomyślałam, ale może Oliwia trochę przyzwyczaiła się już do roli do bycia ranioną i poszkodowaną? Tak nie powinno być! Jestem nudna, wiem, ale zgadzam się z Bartkiem jak cholera! Chłopak ma sto procent racji! Wiadomo jednak, że uczucia to nie jest prosta sprawa, gdyby tak było, to chyba nikt by nie cierpiał z ich powodu. Miłość to głupota, tak wywnioskowałam właśnie. Bartuś, ty się w Oliwii nie zakochuj, bo to się nie może dobrze skończyć, chociaż ja bym się cieszyła :D Ten Kurek to tu jest taki idealny, że aż mi uśmiech sam wpływa na usta, gdy o nim czytam :)) Nie do końca wiem, o co matce Oliwii chodziło, ale dobrze, że się zebrała i wyjechała. Widać, jak szczere i prawdziwe było to pogodzenie ze strony rodziców. Smutne :( Dobrze, że ma takiego Bartka, który nie da jej zrobić krzywdy i w grudniu popołudniu, o każdej porze jej pomoże ;) [rym częstochowski się tutaj wkradł hahaha :D]. Apeluję do Łukasza, aby zaczął być mężczyzną, podjął jakąś decyzję albo dał Oliwii spokój. Chociaż ona powinna się wziąć w garść, dać sobie z nim spokój, a wtedy obudzi się Łukaszek z ręką w nocniku! Jestem strasznie ciekawa, jaki los im zgotujesz i jak to wszystko się potoczy :D
OdpowiedzUsuńach... moje przeczucia się sprawdzają ^^ jestem w sumie zachwycona, ale żal mi Oliwi bo Łukasz strasznie ją rani ;/
OdpowiedzUsuńKurcze. ;D. Bartek postąpił jak prawdziwy przyjaciel, ale coś czuję, że po tej wizycie Oliwii w Nysie poczuł do niej coś więcej.. Może czuł to wcześniej, ale bał się zareagować, wszystko możliwe. A teraz coś mi się wydaje, że ona odpuści sobie Łukasza i będzie z Bartkiem. Takie tam moje małe rozmyślenia. ;>
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie! ;)
Pozdrawiam serdecznie! ;-*
Bartoszu, ja Cię proszę, tylko się nie zakochuj! Miłość, jest do bani, więc nie brnij nią. Nie ma sensu. Zresztą, powiedzmy sobie szczerze. Oliwia nie pokocha Bartka, nie zakocha się w nim. Nie ma szans. Nie dość, że cierpi Oliwia, to jeszcze do tego ma dojść cierpiący Bartek? Jeśli on się powoli zakochuje w Liw, to niech się odkocha, bo jeszcze on będzie później głupoty robił. Bartoszu, budzimy się!
OdpowiedzUsuńOliwię, podziwiam nie wiem, czy bym potrafiła tak mocno przez tyle lat kochać faceta, przez którego tak długo cierpiałam i prawie odebrałam sobie życie. Tutaj Bartek jest młodszy, a jest bardziej dojrzalszy niż Ziomek. Mam nadzieję, że Uszaty żadnej głupoty tutaj nie odwali, bo jeszcze tego by nam tutaj brakowało!
Czekam na kolejny:*
w sumie jakby tak... Liw i Bartek razem? ja jestem za!
OdpowiedzUsuńBartkowi do zakochania brakuje tak niewiele, a będzie cierpiał bo Liv kocha tylko Łukasza od którego jest uzależniona. Nie zazdroszczę Liv 10 lat takiego życia. Kocha go mimo, że ją zostawił, ożenił się z inną. Bartek mimo, że jest młodszy niż Łukasz ma więcej oleju w głowie i pewnie by nigdy by jej nie skrzywdził. Łukasz musi w końcu wybrać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Bartek jest zakochany w Oliwi, ale boi się do tego przyznać. I wydaje mi się, że być może Bartek ma rację mówiąc Liwi, że Łukasz nie jest tym jednym jedynym na całe życie. Oliwi musi bardzo dokładnie przemyśleć swoje uczucia. Bo to wszystko co teraz się dzieje, jest dla niej trudne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Bartek jest kochany. Namieszał mi w głowie i nie wiem z kim chcę widzieć Oliwię.
OdpowiedzUsuńTak Bartek wmawiaj sobie dalej spożytkujesz jakoś swój wolny czas, bo to ze bujnąłeś się w Liw już wszyscy wiemy. Szkoda mi go bo zakochał się w tej która tak naprawdę nigdy nie będzie jego Oliwia już zawsze będzie kochać Łukasza, bo skoro nie zapomniała o nim przez 10 lat to i teraz nie zapomni. Nie wierzę też że byłaby skłonna zrobić z Kurka zastępstwo, więc ich związek nie ma racji bytu. Aż mi żal Bartka. Oliwia ma strasznie skomplikowaną sytuację i naprawdę to co się dzieje w jej życiu wcale nie pomaga, sam Żygadło i jego zachowanie również
OdpowiedzUsuńMłody Kurek jest przekochany. A Oliwia z Łukaszem mają być razem ;) W końcu wiosna się robi, pogoda coraz ładniejsza, it... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Bartuś bujać to my a nie nas;) Kurek kocha Oliwię ale boi się do tego przyznać. Powtarzam po raz kolejny:Drogi Łukaszu Żygadło proszę się zastanowić czego pan tak naprawdę chce. Albo żona albo była ukochana.
OdpowiedzUsuńAjć Bartek, ajć. Nie zakochaj się chłopie, bo serce Liv należy do Łukasza i przy nikim innym nie będzie się czuła tak szczęśliwa, jak przy nim. Kurek to wspaniały przyjaciel, który rozumie, nie potępia, dobrze radzi, a jak trzeba milczy i przytuli. Jednak ja nie wierzę do końca w przyjaźń damsko - męską, bo któremuś może wyjść to spod kontroli i zaangażuję się bardziej. No nic zobaczymy, jak to wszystko pójdzie. Mam nadzieję, że jakoś się ułoży, by wszyscy odnieśli szczęście, a nie kolejne przykrości.
OdpowiedzUsuńKurek mi wszystko pomylił, nie wiem czy go widzę u boku Liv, czy Łukasza. Ale to w sumie jej/Twoja decyzja.
OdpowiedzUsuńGupku. Przestań się nie doceniać. To na prawdę jest ciekawa historia. Doprze poprowadzona, Chcę to czytać.
OdpowiedzUsuńNiby Kuraś ma rację, ale Ziomek powinien że tak powiem zapłacić za krzywdy :P
Ja od początku przeczuwałam, że prędzej czy później Bartek zakocha się w Oliwii i wszystko jeszcze bardziej się skomplikuje. Ale szczerze? Łukasz to sam nie wie, czego chce i swoim postępowaniem rani Oliwię i Agnieszkę, która na pewno pozna prawdę prędzej czy później. Kłamstwo ma krótkie i niezgrabne nogi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Łukasz tak mnie wkurwia, że chyba bym wolała w zakończeniu Liw i Uszatego, którego nie lubię :). Oliwia i jej przeszłość, próby samobójcze i to wszechogarniające załamanie po stracie ukochanego mnie zaskoczyło, gdyż nie myślałam, że tak to przeżyła. A Bartek? Bartek wydaje się tutaj najlepszym partnerem dla Liw, Miły, opiekuńczy, w chuj troskliwy, przyjacielski i same ochy i achy. No jestem ciekawa jakby rozwinęła się pomiędzy nimi dalsza, bliższa znajomość.
OdpowiedzUsuńNie no, a już myślałam, że Łukasz naprawdę się ogarnął. Ta, marzenie ściętej głowy. Jeszcze trochę, a przypiszę mu miano największego skurwiela tego świata, poważnie.
OdpowiedzUsuńBartuś, wiesz, że za tobą nie przepadam, ale w tym wypadku muszę ci podziękować. Za to, że przygarnąłeś Oliwię, za to, że wysłuchałeś jej historii i za to, że zrozumiałeś. Niemniej jednak błagam, nie zakochuj się w niej tak doszczętnie. Daj dziewczynie czas, warto.
Kurde, coraz gorzej ze mną, zwracam się bezpośrednio do fikcyjnego bohatera. Resovio, to wszystko przez ciebie! :D
O kurde, Bartek się zakochuje w Oliwii? To by jeszcze bardziej skomplikowało tą pogmatwaną historię. Z jednej strony nie chcę tego, bo Oliwia jest już wystarczająco udręczona, ale z drugiej dzięki Bartkowi stałoby się ciekawiej więc sama nie wiem. Myślałam, że tutaj wszystko zmierza do końca, a tak na dobrą sprawę to Łukasz znowu zaczyna się motać między Oliwką i Agą. Czy naprawdę tak trudno określić swoje uczucia? Sama piszesz, że to już powoli koniec, ale jak dla mnie wcale się na to nie zanosi. To pewnie znaczy że akcja przyspieszy, na co czekam z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńNie... Kuraś nie możesz się w niej teraz zakochać! Łączy was tylko przyjaźn i nic więcej. Ona pomogła Tobie, Ty jej i tyle. Ona musi być z Łukaszem, jeszcze nie wiem jakim kosztem, ale musi...
OdpowiedzUsuń