5. Bo w życiu najgorsza jest niepewność.
Bartek
Igrzyska
to, igrzyska tamto. Siatkarze zawiedli, miało być złoto, a wyszło błoto. Kurek
się nie popisał, Rosjanie zdemolowali Polaków. Polska prasa czy Internet
zalewały mnie tego typu stwierdzeniami, a ja miałem ochotę rozwalić jakiś
słupek, piłkę, cokolwiek! Przecież to była nasza porażka, a nie dziennikarzy
czy wiecznie siedzących w fotelu sezonowców. Rozumiałem tylko tych
najwierniejszych kibiców, ale to nie zmieniało mojego podejścia do całej
sytuacji. Byłem po prostu wściekły, a wyjazd do Rosji wydawał się być jakąś
nieprzyjemną melodią bliskiej przyszłości. Zaczynałem się powoli bać, chociaż
Bartosz Kurek niczego się nie boi, podobno. A samoloty to co? Ale wybrałem
Rosję i przyszedł czas na konsekwencje tej decyzji. Kilka dni po urodzinach,
które oczywiście nie były pełne takich niespodzianek jak Żygadły, wsiadłem do
samolotu i rozpocząłem nowy etap swojego życia.
Wysłali po
mnie autokar! To się nazywa przywitanie z pompą. Tego to się nie spodziewałem,
ale Moskwa jeszcze nie raz mnie zaskoczy. I wszystko zapowiadało się bardzo
pięknie, kolorowo i optymistycznie. Tylko jak przyszło do rozmowy o miejscu
zamieszkania, to prezes zaczął się wykręcać. Aż w końcu powiedział wprost, że
apartament, w którym miałem zamieszkać, właśnie został zalany i chwilowo nie
mam gdzie się podziać. Bezdomny w Moskwie… Dobry tytuł na książkę!
Zaproponowali mi przejściowy nocleg u któregoś z zawodników Dynama, ale ja
najpierw chciałem uśmiechnąć się do Łukasza. Liczyłem, że jest skłonny mi pomóc i się
nie przeliczyłem. Tylko był jeden mały problem. On mieszkał z Oliwią, więc
to od niej zależało moje „być albo nie być” w stolicy Rosji.
Oliwia
Jakże ja w
tamtym czasie uwielbiałam uciekać! W dniu przyjazdu Łukasza musiałam sobie
wszystko poukładać w głowie i opanować uczucia, żeby przypadkiem nie rzucić się
na niego, gdy po raz kolejny będzie tak słodko całował mnie w czółko. Tego dnia
w Moskwie padał deszcz, jakby wiedział, że zaczęła się moja tragikomedia.
Spacerowałam ulicami stolicy Rosji, szukałam odpowiedzi na pytania, na które
nie ma odpowiedzi, szukałam szczęścia, tam gdzie go nie ma. Z tego wszystkiego
wylądowałam na moście. Nie, nie chciałam się rzucać. Samobójcy to tchórze i
idioci, a ja ani jednym, ani drugim nie jestem. No, dobra. Z tym tchórzem to
może tak nie do końca. Ale Moskwa płynęła pod moimi stopami. Tak, Moskwa.
Wyobrażacie sobie Wisłę, która nazywa się Warszawa? No, ale Rosjanie mają
trochę inaczej poukładane w głowach niż my, Polacy. Chociaż mimo wszystko coś
nas łączy. I tak stałam, patrzyłam na płynącą Moskwę i żadnej odpowiedzi nie
znalazłam. Za to znalazłam Michajłowa, a właściwie on znalazł mnie.
- Dzień dobry – powitał mnie po polsku! Lizus.
- Cześć – odpowiedziałam po rosyjsku, a co tam!
- Wiesz, że ja nawet nie wiem, jak masz na imię?
- Oliwia – odparłam beznamiętnie. – A ty czemu nie w
Kazaniu?
- Jakoś mi się nie spieszy. W przeciwieństwie do niejakiego
Żygadły.
- Odpieprz się od Łukasza – powiedziałam stanowczo.
- Kim on jest dla ciebie, co?
- Przyjacielem – odparłam szybko, za szybko.
- Yhm. Ty dla niego może i tak, ale on dla ciebie na pewno
nie – stwierdził bardzo pewnie.
- Tak? A niby kim?
- Kochasz go. I nawet dzisiaj w nocy zastanawiałaś się, co
by było, gdyby zamiast mnie był przy tobie on – powiedział ze stoickim
spokojem.
- To aż tak widać? – zapytałam totalnie zaskoczona.
- Jeszcze bardziej – uśmiechnął się cwaniacko. - Ale nie
przejmuj się, każda miłość kiedyś przechodzi.
- Kiedyś? Dziesięć lat! Rozumiesz? Dziesięć lat! –
krzyknęłam jak opętana, a on mnie przytulił. – Dlaczego to robisz? – zapytałam
zdziwiona.
- Bo cholernie mnie pociągasz – uśmiechnął się zawadiacko i
cmoknął mnie w nos.
- Przynajmniej ty stawiasz sprawę jasno – zaśmiałam się pod
nosem.
- Bo w życiu najgorsza jest niepewność.
Ileż było
racji w tym stwierdzeniu! Michajłow tego dnia sypał dobrymi radami jak z rękawa.
Nie chciałam wracać do domu, do Łukasza, więc pojechałam z Maximem do hotelu.
Zamówiliśmy butelkę wina i rozmawialiśmy. O igrzyskach, siatkówce, życiu,
miłości, literaturze, o wszystkim. Jak jacyś starzy, dobrzy przyjaciele. Ale
alkohol dał o sobie znać, krążył po naszych krwiobiegach i wbijał nam do głowy
różne, dziwne pomysły. Kiedy wino się skończyło, trzeba było zająć się czymś
innym. I tak on zajął się całowaniem mojej szyi, a ja mruczeniem z zachwytu.
Usiadłam na
nim i zaczęłam powoli rozpinać jego koszulę, po chwili ukazała mi się w całej
krasie jego umięśniona klatka piersiowa. Nie dał mi zbyt długo rozkoszować się
tym widokiem, gdyż szybko mnie przewrócił i położył na kanapie, a potem zdjął
moją bluzkę. Do szaleństwa doprowadzał mnie samymi ustami, a co dopiero mówić o
seksie właściwym! Co jak co, ale kochankiem był wybitnym. Tym razem nie
reagowałam, gdy rozdzwonił się mój telefon. Liczyło się tylko zaspokojenie
pragnień fizycznych. Między mną a Maximem nie było mowy o uczuciach, ale to nam
nie przeszkadzało. Poza tym co jest złego w seksie bez uczuć? Ja tylko taki
przeżywałam, bo przecież ciągle kochałam i kocham Łukasza.
- Chyba muszę wracać – oznajmiłam, leżąc w ramionach
Michajłowa, który rysował palcem wzorki na moim obojczyku.
- Kochanie, ty nic nie musisz – odpowiedział i wpił się w
moje usta, a ja nie pozostałam mu dłużna. Kolejna upojna noc w ramionach
rosyjskiego atakującego, a w tle ciągle dzwoniący telefon.
Łukasz
Miała być
godzina, a nie było jej całą noc, telefonu nie odbierała, tak jakby zapadła się
pod ziemię. I jeszcze Bartek, który oznajmił, że nie ma gdzie mieszkać i muszę
mu pomóc. Odchodziliśmy od zmysłów, a ona tak po prostu wpadła do domu około
ósmej rano.
- Oliwia, do cholery! Gdzieś ty była?! – napadłem na nią,
gdy tylko weszła do przedpokoju.
- Nie twój interes – prychnęła.
- Co ty robiłaś całą noc? Wiesz, jak się martwiłem?!
- Świetnie, ale wiesz, ja już jestem dorosła i mogę robić,
co chcę.
- Ma dziewczyna rację – znikąd pojawił się Bartek i zaczął
jej bronić. Chyba chciał w ten sposób wkupić się w jej łaski, żeby pozwoliła mu
z nami zamieszkać.
- Bartek? A ty co tu robisz? – zapytała zdziwiona.
- No, bo widzisz, jest taka sprawa… - zaczął niepewnie.
- Dobra, chodź. Pogadamy u mnie w pokoju – zaproponowała i
zabrała go na górę, a mi posłała mordercze spojrzenie. Człowiek się martwi, a
ta narzeka. I tak dobrze wiem, że była z Michajłowem. Ale cóż, przyjaciele
nie powinni się krytykować.
Wkurzony
siedziałem na kanapie i przełączałem po kolei kanały, aż w końcu trafiłem na
jakąś sportową stację. Tam, jak na złość, Sborna i jej cudowne osiągnięcie na
Igrzyskach, a na pierwszym planie Maxim. Ja naprawdę nic do niego nie
miałem, dopóki nie zaczął bawić się Oliwią. Do cholery, on na nią nie
zasługiwał!
- Przepraszam, powinnam chociaż zadzwonić – usiadła obok
mnie i położyła głowę na moim ramieniu. Ubrana była w dres i bluzę ze zbyt
długimi rękawami, w które schowała ręce. Zupełnie jak wtedy, gdy byliśmy
nastolatkami i przychodziła do mnie do domu, żeby ponarzekać na wiecznie
niezadowolonych rodziców. Teraz też przypominała mi taką bezbronną dziewczynkę,
która potrzebuje mojej opieki.
- Ja nie chcę cię kontrolować, po prostu się martwiłem –
oznajmiłem i mocno ją przytuliłem. – A z Bartkiem co zrobimy? – zapytałem po
chwili.
- Chyba będzie trzeba go przezimować. W Rosji zimy są srogie
– zaśmiała się. – Dałam mu pokój obok ciebie. Wy będziecie rozwalać prawe
skrzydło, a ja lewe.
- Twoja wspaniałomyślność mnie rozbraja.
- To żadna wspaniałomyślność, będę mniej płacić za rachunki.
- Nie byłbym taki pewien.
- No, tak. Ale po nocach prąd ciągnij od sąsiadów! – zażądała.
- A co ja mam robić w nocy z prądem?
- Z tobą nigdy nic nie wiadomo.
- Ja myślałem bardziej o Bartku, to jeszcze taki dzieciak
jest.
- Dzieciak, nie dzieciak, czasami myśli po ludzku.
- Fakt, zdarza mu się, ale rzadko.
Pół dnia
spędziliśmy na kanapie, śmiejąc się z głupich seriali i zajadając się
popcornem. Po jakimś czasie dołączył do nas Bartek i we trójkę dzieliliśmy się
swoimi przemyśleniami na temat Rosji. Najwięcej do powiedzenia miała oczywiście
Oliwia, przecież to ona siedziała tam ponad rok, a my raptem dwa dni. Zapoznała
nas z najbliższą okolicą i powiedziała, które sklepy omijać szerokim
łukiem, bo ekspedientki nie lubią cudzoziemców.
Potem opowiadała Bartkowi o drużynie Dynama. Dziwiła mnie nieco ta jej
wiedza na ten temat, ale jak widać w Rosji sportowcy trzymają się razem. A już
na pewno ci spod szyldu Dynama. Czułem się inny, grając w Fakiele, ale nie
każdy dostaje astronomiczny kontrakt w jednej z najlepszych rosyjskich
ekip, chociaż ja również nie miałem na co narzekać. Dobrze, że na to całe
koło podbiegunowe jeździmy tylko na mecze. W innym wypadku chyba bym nie
przyjął tej propozycji.
Jakby komuś było mało Michajłowa i Kurka.;) Z dedykacją dla niecierpliwych.^^ Przepraszam, że stosunkowo późno, ale wiecie pierwszy mecz w tym roku w telewizji.xD A jutro mnie możecie tam szukać, bo wybieram się na mecz Politechniki z Effectorem.:P Nie będę Wam po raz setny składać życzeń, bo robiłam to już na drugim blogu.;) Trzymajcie się mordki w szarej rzeczywistości i dziękuję Wam za tak duże zainteresowanie losami Oliwii i Łukasza.^^
Commi
~*~
Nareszcie! Kiedy można liczyć na następną część? :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle, za tydzień w piątek. ;) Jestem raczej regularna, bo posiadam spore zapasy. :)
UsuńO! To czekam. :)
UsuńPrzeczytałam, ogarnęłam i jestem zadowolona. Michajłow jakoś mi nie przeszkadzał, Kurek dzieciak też nie :D Żygadło ślepy palancie zauważ że Liw Cię kocha. Normalnie można załamać ręce, że nie widzi tego a to już 10 lat. Całość jak najbardziej mi się podobała, był sex, był martwiący się Łukasz, była wredna Liw i bezdomny Kurek - idealnie :D.
OdpowiedzUsuńnareszcie, umierałam czekając na nowy rozdział. Może to dziwnie zabrzmi ale podoba mi się ta cała sprawa z Michajłowem :-)
OdpowiedzUsuńpisz jak najszybciej kolejną część. Weny!
Ty na AZS jutro a ja dzisiaj w Bełchatowie. Niestety Jastrzębski okazał się lepszy.
lubie Maxima, nawet w takim wydaniu, mam słabość do Rosjan. ;d Łukasz jakoś zaczął mnie irytować.
OdpowiedzUsuńdo zobaczenia za tydzień!
Te przemyślenia Bartka na samym początku były niezwykle trafne. Ma chłopak rację. Najbardziej krytykowali ich ludzie, którzy siatkówką zaczęli interesować się po zwycięstwie w LŚ, lub wtedy kiedy media zaczęły na prawo i lewo rozgłaszać, że są pewniakami do medalu. Szkoda, że nikt nie pamięta, że w sporcie nigdy nie można być niczego pewnym... Co tu dużo mówić, te Igrzyska się nam nie udały, ale prawdziwe jest stwierdzenie, że to przede wszystkim dramat dla samych zawodników, a dopiero potem dla kibiców i dziennikarzy, którzy mieli najwięcej do powiedzenia. Znawcy tematu :/ Przechodząc do sytuacji Oliwii i Maxima, to nie powiem, że się nie zdziwiłam :D Myślałam, że po ostatnich wydarzeniach da sobie dziewczyna spokój z rosyjskim atakującym, a tu jednak nie :D Zastanawia mnie tylko to, czy ją coś do niego ciągnie czy może wydaje jej się, że w ten sposób nie będzie myśleć o Łukaszu? Boję się, że z tego wynikną jakieś większe kłopoty. Sam Żygadło powinien się trochę zastanowić nad tym, dlaczego ona zachowuje się tak a nie inaczej. Czy on jest jakiś ślepy? Może klub powinien go wysłać na badania, w takim wypadku :D No i Bartek... Czyżby on przemówił Oliwii do rozumu, że jednak zagadała do Łukasza? :D Zrobił się nam niezły trójkąt, ale dobrze, że chociaż Michajłow nie ukrywa motywów swojego zachowania :D Lubię jasne sytuacje :)
OdpowiedzUsuńZnów chciałam zaczynać od "ach"... Chyba mam bardzo ubogi zasób słownictwa, ciężko mi pójdzie ta olimpiada... ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam losy Oliwki. Lubię jej miłość do Łukasza, choć to właśnie ona powoduje, że dziewczyna cierpi. Ale przy tym wszystkim jest tak urocza, miła, cudowna i bezinteresowna. Kurek mnie się kojarzy z wielkim dzieckiem, więc doskonale umiem sobie wyobrazić, że starszy kolega też tak go postrzega. Łukasz sam w sobie to wielka zagadka, bo nigdy nie wiadomo, czy on ją kocha, czy tylko lubi. Za Maximem jakoś specjalnie nie przepadam, ale w Twoim opowiadaniu jest świetny. :D
Tak w gruncie rzeczy, nawet jakbyś napisała instrukcję gotowania wody w czajniku, byłabym zachwycona Twoim stylem...
Duuuuużo weny i duuuuużo czasu Ci życzę! :*
Macham i mówię "Do piątku" Oliwii, a Amelii krzyczę "Cześć!", bo już jutro się z nią spotkam :D
rozdział jak zwykle cudowny, tylko nie dałoby rady dodawać rozdziały szybciej? - cały tydzień niepewności co będzie dalej, plisssss :C
OdpowiedzUsuńWtedy szybko stanęłabym w miejscu i nie byłoby nic.;D Zawsze można próbować się załapać na prapremierę.^^ Ale na razie nie przewiduję zmian w częstotliwości dodawania wpisów, może jak będę miała duży zapas. Spróbuję po feriach to zmienić. ;)
UsuńJakie Bartosz ma trafne przemyślenia, ale to wszystko prawda. Szczera prawda. Ale nie wracajmy już do IO było minęło, nie ma co gdybać. Skupmy się na tym, co jest teraz. A dzieje się dzieje.
OdpowiedzUsuńCiekawy trójkącik nam się kreuje. Bartosz, Ziomek i Oliwka, po drodze jest jeszcze on-Rosjanin-Michajłow :D Ale jeszcze pewnie nieraz będzie się działo :D
Pozdrawiam:*
Świetny :) I mnie też ciekawi ta sprawa z Michajłowem. Przemyślenia Kurka bardzo trafne. Dziennikarze dalej roztrząsają to a przecież to jest największa strata dla siatkarzy, prawdziwi kibice powinni ich wspierać a nie zmieszać z błotem. Żygadło jaki opiekuńczy ;D Szkoda, że spostrzegawczości brak. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) niby tydzień to niedługo, ale w tym przypadku to nawet codzienne rozdziały by mi się nie znudziły :D Więc do następnego piątku ;>
OdpowiedzUsuńKazań też trenuje w Moskwie więc Łukasz prędko Maksima się nie pozbędzie :P Myślę że Oliwka powinna mu powiedzieć kim dla niej jest Max, że oprócz seksu i rozmów nic ich nie łączy, bo ten jak widać już sobie ubzdurał ze atakujący zabawia sie Oliwią, a tutaj oni zabawiają się nawzajem doskonale przy tym spędzając czas. Biedny Kurek, nie ma gdzie przezimować, fajnie to wymyśliłaś. Wiesz co mnie zawsze śmieszy że kiedy kocha się bez wzajemności to wszyscy wokoło widzą tylko ten którego kochamy jest ślepy i myśli że przecież nic po za przyjaźnią/ znajomością miedzy nami nie ma. Tutaj jest tak samo Lukasz nie widzi nic, a Maksim zauważył od razu jak to jest z Oliwia.
OdpowiedzUsuńeh, to dziwne, ale tutaj lubię wszystkich, bez wyjątków.
OdpowiedzUsuńno Oliwia chyba nie jest taka obojętna dla Łukasza, bo martwi się o nią bardzo. no jestem ciekawa jak potoczą się ich losy ;)
OdpowiedzUsuńJak to mówię, dobry Kurek, nie jest zły. Oni bez siebie żyć nie mogą, a ten pajac wybrał Agnieszkę za żonę, no po co się pytam? Niech wyjdzie jakieś szydło na żoneczkę i w spkoju Oliwcia i Łukasz będą mogli się sobą cieszyć. :D Przepraszam, za ten bezsensowny komentarz, ale nie mam weny, na tworzenie ;p. Czekam na kolejny! :)
OdpowiedzUsuńJaki ten Michajłow spostrzegawczy ;) Szkoda, że Łukasz tego nie widzi co zdążył w tak krótkim czasie zobaczyć Rosjanin. Łukasz żyje w błędzie bo to nie Michajłow bawi się Oliwią a oboje bawią się sobą spędzając przy tym dość miło czas. Kurek całkiem mądrze prawił na początku rozdziału, ale z tym przyjazdem do Rosji mu się nie poszczęściło bo apartamentu nie dostał ;)
OdpowiedzUsuńTo fakt, Kurek odpowiednio podsumował tą całą otoczkę, jaka się wytworzyła wokół Igrzysk. Za to wielki plus dla niego, ale w pozostałych sytuacjach naprawdę przypomina wielkie dziecko. :P
OdpowiedzUsuńSprawa z Maximem w ogóle mi się nie podoba i nawet nie chce myśleć o tym, jaki finał będą miały te upojne, wspólne noce...
Oliwkę ciągnie coraz bardziej do Łukasza, coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że go kocha, a on co? Po co mu był związek z tą Agnieszką? Liczę na to, że tutaj zadziała Twoja wyobraźnia, Commi, i jakoś skutecznie ją usuniesz z planu, żeby Liwka i Łukasz byli razem. :D
pozdrawiam :*
Seks bez zobowiązań i ilości jest fajny, dopóki któraś ze stron się nie zakocha. Coś czuję, że Maxim może się w Oliwii zakochać... W każdym razie czekam co to u nich, w tej Moskwie, będzie się działo.
OdpowiedzUsuńseks bez zobowiązań i miłości miało być*
UsuńDobra, Łukasza to ja bym przyjęła z wielką chęcią, ale Bartek? Hm, musiałabym się porządnie zastanowić. Może to i siatkarz, no ale, cholera, nie lubię go, i to bardzo. Dla mnie mieszkanie z nim to by była katorga, a nie przyjemność. W każdym bądź razie, przynajmniej dobrze gada i trzyma stronę Liw. Chwała mu za to. :D
OdpowiedzUsuńCzyżby coś kroiło się między Olwią a Maximem? Seksić to się mogą, byle tylko miłość do tego nie doszła. O uczucia dziewczyny się nie boję, raczej optymizmem nie napawa mnie Rosjanin.
Łukasz, zamiast narzekać i cholernie się denerwować, wziąłbyś sprawy w swoje ręce, a nie! :D
Świetny rozdział ,co jak co ale mam nadzieję że Michajłow zniknie z życia Oliwi ;)) Napisz szybko kolejny rozdział .! ;pp
OdpowiedzUsuńMnie rosyjscy siatkarze przerażają, nie wiem czemu, ale oni są straszni.
OdpowiedzUsuńA ja coś przeczuwam, że Bartek i Oliwia zbliża się do siebie. I na dodatek Liw będzie się z nim komunikowała częściej niż z Łukaszem! ^^ ;)
OdpowiedzUsuńW sumie nie ma niczego złego w seksu bez uczuć, jeśli w grę wchodzi tylko zaspokojenie fizyczne, jednak w przypadku Oliwii jest dziwne, z racji tego, że ona wolałaby żeby na miejscu Rosjanina był Łukasz, a to już jest lekko dziwne.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Bartek ma w Rosji przyjaciół którzy mu pomogą. Żeby tylko z tego ich wspólnego mieszkania nie wyszły jakieś komplikacje...
Commi, jak podobał Ci się mecz? Również na nim byłam :D i co najważniejsze, szkoda mi mojej Politechniki :(
Trzeba się było pochwalić.:D Mecz interesujący, ale szkoda, że przegrany. Politechnika walczyła, to najważniejsze. Kontuzje ich pogrążyły, miejmy nadzieję, że Wierzbowski, Zajder i Adamajtis szybko dojdą do siebie. :)
Usuńooo i mamy Bartusia :P hmm... Łukasz to tak trochę zazdrosny o Michajłowa :P uwielbiam to :D
OdpowiedzUsuńŁukasz jest zazdrosny, ale należy mu się. Nie potrafił wcześniej wykorzystać tego, co miał praktycznie podane na tacy, ma teraz za swoje. :)
OdpowiedzUsuńNo tak, ta nagonka po Igrzyskach była najgorsza :/ Ja miałam tego dość, a co dopiero siatkarze. Ale niespodziankę na przywitanie miał niezłą. Założę się, że ten autokar to miało być takie zadośćuczynienie za brak mieszkania < lol2 > Maxim to ma jakieś szczęście do Oliwii. A ta ich relacja. Nie wiem. Fajnie, że ją pocieszył, ale ten seks bez zobowiązań. Oby żadnej ciąży z tego nie było. Ciekawa jestem czy Łukasz się tylko martwił czy był zazdrosny. Ewentualnie dwa naraz :D I fajnie, że przygarnęli Bartka, byłoby chamsko, gdyby odmówili. No i Bartkowi też na pewno będzie łatwiej przystosować się do nowego środowiska z dwójką znajomych ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam jakoś za rosyjskimi siatkarzami. Miło ze strony Oliwii,że przyjęła Kurka pod swój dach:) Co do Łukasza martwi się i jest zazdrosny o przyjaciółkę ale pytanie czy jako przyjaciółkę czy też o ważną jak nie najważniejszą kobietę w swoim życiu. Ale ma też za swoje, albo jest na tyle ślepy albo nie chce widziec że dziewczyna go kocha i to od tylu lat. Seks z Maximem jest niejako ucieczką od myśli o Żygadle.
OdpowiedzUsuńBiedna Oliwia. Wiem, jak to jest nie móc zapomnieć. Ale najgorsze jest, że ona widuje Łukasza codziennie. Niby przyjaciel, a jednak dla niej ktoś więcej. Nie wiem czemu, ale w tym opowiadaniu Bartuś sprawia mi taki uśmiech. Może właśnie, że jest postrzegany jako dziecko? Czekam z niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji serdecznie zapraszam na nadzieję czwartą: http://instynkt-samozachowawczy.blogspot.com/ i uniesienie czwarte: http://wloskie-uniesienie.blogspot.com/ Pozdrawiam, Kajdi. :*
Oliwia ma jednak nieciekawą sytuację!! Nie chciałabym mieszkać z facetem, którego kocham ale on ma żone i darzy mnie tylko uczuciem koleżeńskim:(
OdpowiedzUsuńOgarnięta prosaen dopiero teraz załapała, że miała obczaić tego bloga i właśnie to zrobiła. Jeju, jest super! Tylko ja bym sobie życzyła więcej Bartka :)
OdpowiedzUsuńRzygam Maximem i Bartkiem ;p Zarówno Oliwia jak i Łukasz nie zauważają u siebie wielu rzeczy. Przez całe zamieszanie z urodzinami Ziomka i uczuciem do niego, Oliwia stała się złośliwa i tylko jak grubo przesadzi zaczyna zdawać sobie z tego sprawę. Natomiast Łukasz albo jest ślepy, albo głupi że nie zauważa uczucia Oliwii. Sama nie wiem, co mam o nich myśleć. Na początku myślałam, że to Bartek będzie dużą przeszkodą do szczęścia tej dwójki, ale jak na razie to oni sami są taką barierą... Mam nadzieję, że szybko zacznie się to zmieniać, bo taki 'seks bez uczuć' często nie kończy się tak, jak sobie tego życzymy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*
Super, czekam na kolejny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do śledzenia moich poczynań.
http://bowoczachjestwszystko.blogspot.com/
Coraz bardziej mnie zaskakujesz :) Łukasz niby jest wkurzony, że nie zadzwoniła, a chwilę później tuli ją w swoich ramionach na kanapie. Coś czuję, że nie bardzo jest zadowolony z tego, że Kuraś spędzi u nich trochę czasu. Z jednej strony to bardzo dobrze, że Oliwia zawsze będzie miałam możlwość odciąć się od wspomnień jakie ją łączą z Łukaszem.Od początku miałam Maxima za dupka, ale teraz okazał się całkiem wyrozumiałym dupkiem :D
OdpowiedzUsuń